Publicysta "Wyborczej": Żydzi stali się celem dla tych, którzy chcą utrzymać Polskę autorytarną i katolicką
Tematem rozmowy w NPR był rzekomy antysemityzm w Polsce i kwestia restytucji mienia na rzecz Żydów. Prowadzący spotkanie dziennikarz Ari Shapiro wspomniał o marszu przeciwko ustawie Just Act 477 oraz odwołaniu wizyty izraelskich polityków w Warszawie.
– W miniony weekend polscy nacjonaliści przemaszerowali niosąc znaki opisujące Żydów, którzy chcą odzyskać skradzioną własność, jako "hieny Holokaustu" – opisał zdarzenie dziennikarz. Następnie spytał Geberta o to, jakie kroki podjęła partia Jarosława Kaczyńskiego, by "opowiedzieć o roli, jaką odegrali Polacy w Holokauście".
– Partia rządząca podjęła wiele kroków, by zapobiec debacie i rozmowom na ten temat. W zeszłym roku próbowali przepchnąć prawo penalizujące stawianie zarzutów Polakom ws. współodpowiedzialności za niektóre zbrodnie niemieckie. W końcu penalizacja została zniesiona, ale sygnał rządu był bardzo jasny – stwierdził publicysta "Wyborczej", który sam jest pochodzenia żydowskiego.
Zaskakujące pytanie padło później - prowadzący wywiad zastanawiał się... "jak wygląda codzienny antysemityzm w polskim społeczeństwie". – Antysemityzm stał się akceptowalną formą dyskursu publicznego. Jest on obecny w mediach publicznych. Jest obecny na prawicowych stronach informacyjnych. Jest obecny w wypowiedziach polityków i osób publicznych. Niekoniecznie cieszy się poparciem wielu ludzi, ale jest absolutnie uznawany za dopuszczalną, jeśli nie koniecznie akceptowalną formę wypowiedzi – powiedział Gebert.
Publicysta wyjaśnił też, że antysemityzm w Polsce nie wynika z konfliktu Polacy-Żydzi, a z podziału wśród samych Polaków. – Chodzi o Polskę. Żydzi funkcjonują tutaj jako sprawdzian lakmusowy. Staliśmy się celem dla wszystkich tych, którzy chcieliby utrzymać Polskę autorytarną, czystą etnicznie, pobożnie katolicką, przeciwstawiającą się perwersji – przekonywał Gebert. – Konflikt nie jest między Polakami a Żydami. To wewnętrzny konflikt w polskim społeczeństwie o to, jaką Polskę chcą mieć. I w tej sprawie jury jest jeszcze poza zasięgiem – podsumował.